Opis: Wydawnictwo apostolstwa modlitwy • Karków 1989, str. 84, zdjęcia stan db(podniszczona lekko okładka - zdjęcie) ISBN Ignacy Loyola, szlachcic hiszpański, założyciel zakonu jezuitów, autor Ćwiczeń duchownych — za swego życia, w XVI wieku, znalazł się w krzyżowym ogniu krytyki i prześladowań, choć, z drugiej strony nie szczędzono mu entuzjastycznych pochwał. Mimo jego kanonizacji w 1622 roku — takie rozbieżne oceny wyrażane są do dnia dzisiejszego, zwłaszcza w związku z założonym przezeń Towarzystwem Jezusowym. Kim był ten człowiek, jakie były jego cele, do czego zmierza dziś zakon, który założył? Co myśleć o słynnym jezuickim posłuszeństwie? Skąd bierze się tajemnicza fascynacja tym człowiekiem o niezwykłych kolejach życia i ludźmi idącymi jego śladami. Jezuita Karol Rahner — jeden z największych myślicieli współczesnego Kościoła — odpowiada na te pytania w Mowie Ignacego Loyoli do dzisiejszego jezuity. Przedstawia w niej doświadczenie Boga, które było udziałem tego świętego, właściwy mu sposób podążania za Jezusem, jego duchowość, oddanie Kościołowi, nacechowane rycerskim zapałem, ale i krytyczne, takie, które chce uczynić Kościół zrozumiałym, przykładnym i przystępnym dla ludzi z pokorą szukających Boga. Przychodzi tu na myśl bolesne spostrzeżenie Józefa Bertiego: „Dziś człowiek potrafi ustawicznie szukać Boga, ale brak mu pokory, by Boga znaleźć, takiej pokory, która jest całkowitym uniżeniem się. Religia dzisiejszego człowieka pozostaje głucha na krzyk Jezusa na krzyżu: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?»". Dlatego musimy burzyć bożki w nas i wokół nas, ponieważ pierwszą potrzebą człowieka jest zginanie kolan i adoracja, od chwili kiedy człowiek jest biedny, nagi i wydany śmierci. Niczego nie zmieni zaprzeczenie temu i głoszenie, że człowiek nie jest słabym, śmiertelnym ciałem, potrzebującym aż do bólu — zbawienia, pewności, nieśmiertelności. Rahner zaznacza, że ta „mowa ignacjańska" wyraża tylko jego własną opinię, ale mimo to przybliża on czytelnikowi, stronica po stronicy, wspaniałą wizję człowieka, którym był Ignacy Loyola. Pragnął on, aby jego duchowi synowie, idąc w jego ślady, pomagali bliźnim bezpośrednio doświadczać Boga, dzięki czemu człowiek osiąga zrozumienie tego, iż Niepojęta Tajemnica, którą nazywamy Bogiem, jest bliska, że możemy się do Niej zwracać i że właśnie wtedy znajdujemy w niej schronienie, gdy nie chcemy Nią zawładnąć, lecz w sposób bezwarunkowy Jej się oddać. Wszystko, co robicie — kończy Ignacy--Rahner — wciąż sprawdzajcie pod tym kątem, czy służy to temu celowi. Jeśli tak, to nawet niech pracujący wśród was biolog bada życie karaluchów...
|