Opis: NK , 1991, stron 260, stan db+ (podniszczona lekko okładka - przetarta krawędź grzbietu, przykurzona) ISBN 83-10-07836-6 Jeszcze jedna książka o wyprawie alpinistycznej. Pełne trudu i wyrzeczeń miesiące przygotowań, potem wyjazd, podróż przez wiele krajów, o których niewiele się wie i których nie ma czasu zwiedzać. Potem dojście do Góry, karawana kulisów i wreszcie dramatyczna walka o szczyt. Wspaniali, odważni mężczyźni stawiają czoła siłom przyrody. Ktoś ginie, zostaje na wieki w lodowej szczelinie. Koledzy na kamieniu ryją napis i idą dalej. Zdobywają szczyt i pełni triumfu wracają do kraju, gdzie wieńczą ich medalami... Ile już napisano takich książek? Oczywiście każda z nich ma wielu czytelników, którzy czytają ją jako pierwszą z tego gatunku. Lecz jeśli czytało się ich kilka? Wydaje się, że były pisane przez tego samego autora. Opisy każdego niemal kroku poszczególnych członków wyprawy, ale nie myśli lub doznań. Często wszystko okraszone cytatami ze starych ksiąg lokalnych, które nie są w żadnym stosunku do relacjonowanej akcji. Zasadniczą warstwą książki jest fachowy opis wyprawy. Każda dziedzina w sposób naturalny podlega procesowi wyodrębniania się i pogłębiania specjalizacji. Nie ma przed tym odwrotu. Alpinizm dawno już stał się sportem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Kiedyś nawet potraktowano go jako konkurencję olimpijską. Nie od dzisiaj buduje się sztuczne ściany do wspinaczek, organizuje wyścigi na podobieństwo innych dyscyplin. Ludzi ustalających reguły i regulaminy, chętnych do malowania znaków startu i mety, sięgających po stoper nigdy nie brakuje. Podobnie jak tych, którzy chcą być pierwsi w czymkolwiek. I nie ma w tym nic złego. Jest to naturalny odruch współzawodnictwa.[z wstępu]
|