Opis: SiT 1989, str. 196, stan bdb-/db+ Twarda okładka ISBN 83-07-01960-5 Gdy w Warszawie oddawano do druku nowe wydanie tej książki, w dalekiej Argentynie otrzymałem piękny upominek. Przystano mi ostatni numer oficjalnego wydawnictwa wysokogórskiego „Re-vista del Club Andino Merceda-rio" (Nr 4, r. 1968-1969, San Juan). Wydawnictwo to jest odpowiednikiem organu Polskiego Klubu Wysokogórskiego ,,Taternik". Bogato ilustrowany numer zawiera obszerne (28 stron liczące) sprawozdanie z ostatniej JAPOŃSKIEJ wyprawy na Merceda-rio, pt. „Relato de una Gran Expedicion Japonesa al Mercedario". Autorem sprawozdania jest Antonio Beorchia N. Podaję z niego parę szczegółów: Japońska wyprawa pod kierownictwem Saburo Yoshida liczyła 7 alpinistów i przybyła w Andy z zamiarem wejścia na Merceda-rio lodowcem spływającym jego południową ścianą. Już w San Juan dołączyła do nich czteroosobowa grupa andynistów argentyńskich, pod kierownictwem Sergio Fernandez. Po założeniu wspólnej bazy w Valle Colorado, Argentyńczycy przypuścili atak na szczyt La Mesa. Niestety, dwukrotna próba nie przyniosła sukcesu. Dwukrotnie, już spod samego szczytu, huraganowy wiatr "el viento blanco", zmusił ich do odwrotu. Natomiast Japończycy, po założeniu szeregu obozów pośrednich i umocowaniu na lodowcu 1800-metrowych lin-poręczówek, osiągnęli swój cel. Do szczytu Mercedario dotarło ich czterech. Szereg dokumentarnych zdjęć szczytu, lodowców i ogólnego widoku doliny Colorado, a przede wszystkim — objaśnienia pod fotografiami były dla mnie i niespodzianką i właśnie tym „upominkiem". Okazuje się, że lodowiec Mercedario - szlak wyprawy japońskiej — ma teraz swoją nazwę: „Glaciar Ostrowski" (lodowiec Ostrowskiego), a sąsiedni, trochę bardziej na wschód spływający - „Glaciar Karpiński". Pod zdjęciem otoczenia doliny Colorado zaznaczono i odkryty przez nas nie znany szczyt „N" -jako „El Pico Polaco", nazwany tak później przez Argentyńczyków, i podano świeżo nadane nazwy obu lodowców. Czyż nie jest to piękny dowód pamięci i uznania dla zdobyczy Pierwszej Polskiej Wyprawy Andyjskiej? I to po 36 latach! WIKTOR OSTROWSKI z wstępu I wydania
|