Opis: ISKRY 1968, str. 250, stan db (pieczątka) Tratwa uniosła nas nad łamiący się grzbiet fali. Grzebień zasyczał. Pędziliśmy przez wiry kipiącej piany, która przelewała się po obu stronach tratwy, podczas gdy ciężka fala toczyła się pod nami. Na koniec fala przeszła, dziób statku poleciał do góry, a rufa ześliznęła się w szeroką dolinę. Zaraz też nadleciał następny wał wodny, podnosząc nas znowu elegancko w powietrze, a w chwili kiedy przerzynaliśmy szczyt grzywacza, przezroczyste masy wody zwaliły się na rufę tratwy. W rezultacie tratwa odwróciła się bokiem do wiatru i niełatwo ją było naprowadzić na właściwy kurs. Nadbiegła następna fala narastająca strzępami piany i dosięgnąwszy statku pochyliła swoją górną krawędź nad nami. Widząc, że masy wodne rzucają się na tratwę, złapałem się mocno bambusowej żerdzi na dachu szałasu, wstrzymując oddech. Czułem jednocześnie, że tratwa wzlatuje w powietrze, a wszystko wokół mnie pędzi w szumiących fontannach piany.
|