Opis: Genesis 2004, str. 126, stan bdb ISBN 83-86132-43-4 O istnieniu duchów różnych miejsc Małgorzata jest przekonana. Ducha miejsca kształtują duchy ludzi, którzy tu kiedyś żyli, i tych, którzy żyją tu teraz, a także wytwory ich działań, będące przejawami aktywności ducha. Taka, na przykład, bryła renesansowej kamieniczki na rynku, albo tylko kształt jednego jej ornamentu, wywiera na otaczającą ją przestrzeń (a ta na otaczającą ją przestrzeń i tak w nieskończoność, jak rozchodzące się na wodzie koła) taki wpływ, że ludzie, którzy się w niej znajdują, muszą mu podlegać, świadomie lub nie. Kiedy byli już gotowi, lekcy i wolni, Jakub wskazał myślą miasteczko swojego dzieciństwa, i natychmiast pojawiła się stacyjka i rodzinny dom Jakuba, i zobaczyli równocześnie wszystko i późnorenesansowe kamieniczki na rynku, również tę, w której znajduje się sklep z porcelaną i tę pod Czarnym Ptakiem z małym Thomasem na poddaszu, i zawieszoną nad lśniącym rynkiem Annę, i powóz ze spłoszonymi końmi i przerażonym woźnicą, i Kowalowe Klepisko z duchem Marianny na białej chmurze, i Klausa i brzozę, i małą Rosjankę, i jasną postać pastora Trettera, który wyszedł im naprzeciw, a w dole na peronie stacyjki Małgorzatę czekającąna swój powrotny pociąg. Letni dzień. Poranek pełen światła i świergotu, miauknięć szczęknięć i radosnych pisków dzieci. Spacer na łąki, wyprawa z ciotką Paulina po pióra najasieczek dla Hanki! Małgorzata, rozgorączkowana przygotowaniami, biega między kuchnią a podwórkiem, podskakuje, śpiewa. Jeszcze butelka z herbatą, jeszcze kanapki i wielki kosz w rękach ciotki Pauliny już wysuwa się na czoło gromadki, i dumnie wyznacza drogę. Upał mimo poranka, kurz na polnych drogach, ale wyprawa po pióra na jasieczek dla Hanki trwa. Małgorzata nie wie o co chodzi, nie rozumie tajemniczego celu wędrówki, ale odczuwa jego wagę. Już łąki, korytem rzeki płynie światło, oślepia i zachwyca. Białe gęsi na łąkach. Dzieci, zbierajcie piórka - wydaje komendę ciotka Paulina - które dziecko /bierze najwięcej... Małgorzata ma ich już bukiecik. Są śliczne i falują lekko na wietrze. Małgorzata widzi już jak z jej piórek ciotka uszyje Jasie-czka dla swojej Hanki, może ulepi go z gliny i ozdobi piórami. Małgorzata nie chce, nie odda, nie wypuści ze swojej ręki Jasicczka, będą tańczyć i tańczyć. Jasieczek uśmiecha się pięknie i tańczy z Małgorzatą tak, że aż puchowe piórka chwieją się na jego głowie to w tę, to w tamtą stronę. Słońce je prześwietla, a łąka wiruje jak żywa pod stopami Małgorzaty. Jasieczek jest tylko jej.
|