Opis: KAW 1978, str. 190, stan db Człowiek w brązowym garniturze osunął się bez jęku na tył samochodu, a potem bezwładnie stoczył na jezdnię. Napastnik odskoczył od auta i szybkim krokiem podążył w stronę Kruczej. W tym momencie pani Bolecka uświadomiła sobie, czego była świadkiem, i ile sił w płucach zaniosła się krzykiem: - Ratunku! Milicja! Napastnik obejrzał się i przyspieszył kroku. Doszedł, a właściwie dobiegł, do małej przerwy między domami i tam, koło warsztatu naprawy maszyn biurowych, zniknął.
|