Opis: Zeszyty Literackie 2003, str. 276, stan bdb- Mój ojciec obdarzał ich szacunkiem szczególnym. Wskazywał na nich, gdyż stanowili autorytet. Kazał mi czytać ich książki, śledzić publiczne wypowiedzi. Antoni Słonimski, Maria Dąbrowska, Czesław Miłosz, Leszek Kołakowski — takie były gusty mojego ojca, przedwojennego komunisty, który porzuciwszy polityczną wiarę swojej młodości, dał mi niejako w testamencie to wskazanie: spoglądaj na nich! Ucz się od nich! Coraz częściej myślę o radach mojego ojca. Pochodził on ze Lwowa, miasta wielu narodów, kultur i religii. Był niejako produktem tej społeczności wielokulturowej, gdy mówił: — Bądź ze słabymi — Ukraińcami, Ormianami, Żydami, Polakami — póki są słabi. Zachowaj dystans, kiedy staną się na tyle silni, by dyktować swe prawa innym. Powiadał też: — Póki dają za to wyroki sądowe, możesz być z tymi, co kroczą w pierwszej linii; jak zaczynają rozdawać posady rządowe, trzymaj się od tego z daleka. Każda władza deprawuje, ale władza absolutna deprawuje absolutnie — powtarzał za lordem Actonem. Powiadał również: — Nigdy nie wierz, że posiadłeś całą prawdę; zawsze próbuj spojrzeć na świat okiem swego adwersarza, siądź za jego biurkiem, spójrz przez jego okulary, włóż jego buty. I mówił jeszcze: — Nigdy nie czuj się niewinny i sprawiedliwy; zawsze szukaj jakiejś cząstki winy w samym sobie.
|