Opis: WMON, 1957, stan db (podniszczona lekko okładka twarda introligatorska) ISBN "Carsiake umarł śmiercią mordercy. O najciemniejszej godzinie nocy dostrzegł niedużą belkę pływającą na wodzie. Belka ta mogła wystarczyć dla jednego człowieka i właśnie jeden człowiek już na niej leżał — radiotelegrafista Rollestone. Rollestone był mały, miał okulary na nosie i bał się bardzo. Carsiake bał się tak samo jak on, we wszystkim innym jednak miał nad nim przewagę. To, że nie zdobył miejsca na tratwie, roznieciło w nim mściwą i obłąkaną żądzę ocalenia. Poznał Rollestone'a wyciągniętego na belce, podpłynął więc do niego i szarpnął w dół sam koniec belki, tak że zanurzyła się w wodzie. Rollestone uniósł ostrożnie głowę. — Uważaj — jęknął przerażony. — Jeszcze mnie przewrócisz. — Pomieścimy się obaj — rzekł groźnie Carsiake i znów ściągnął belkę pod wodę. — Nie, nie możemy się zmieścić. Odczep się ode mnie. Znajdź sobie drugą belkę. Była to najciemniejsza godzina nocy. Carsiake podpłynął z przeciwnej strony i zaczął siłą odrywać palce Rollestone'a od belki. — Czego ty chcesz? — skomlał radiotelegrafista. — Pierwszy ją zobaczyłem — dyszał Carsiake spychając tamtego. — Ale ja wlazłem już na nią — płakał Rollestone ze strachu i złości. — To moja belka. Carsiake szarpnął nim mocno, wczepiając się w zaciśnięte dłonie. Belka przeważyła się, zakołysała niebezpiecznie,' a Rollestone zaczął krzyczeć: „Ratunku!" Carsiake wzniósł błyskawicznie pięść i huknął go w usta. Spadł z belki w wodę, lecz natychmiast zaczął się na nią gramolić, kopiąc równocześnie Carsiake a. Ten wyczekał, aż głowa Rollestone'a zarysowała się wyraźnie na tle ciemnego nieba, wzniósł w górę obie dłonie splecione w podwójną pięść i trzasnął z całej siły, i jeszcze raz, i jeszcze. Rollestone zdążył krzyknąć raz jeden, nim umilkł na zawsze. Była to najciemniejsza godzina nocy." - z okładki
|