Opis: PAX 1954 str. 184 stan db (przykurzona i podniszczona lekko okładka, podpisana) ISBN PRZEDMOWA Gertruda von Le Fort zajmuje nie tylko czołowe miejsce we współczesnej katolickiej literaturze niemieckiej, ale stanowi pozycją o znaczeniu światowym, podobnie jak Bernanos, Chesterton, Papini i Sigrida Undset. Mimo to jest ona u nas znacznie 'mniej znana niż tamci pisarze. Nie tylko zresztą u nas, choć dzieła jej zostały przetłumaczone na dziewięć języków. Pisarka zawsze unikała rozgłosu i nie lubiła udzielać informacji o sobie, o swoim życiu, o swoich zamierzeniach twórczych. Odczuwała wybitną niechęć do ujawniania pierwiastka osobistego w odniesieniu do twórczości. Niechęć tę dzieliła z naszą wielką rodaczką Curie-Skłodowską, która pewnemu dziennikarzowi ubiegającemu się o wywiad z nią powiedziała: „W nauce idzie o rzeczy i zagadnienia, a nie o osoby". Ponieważ jednak w sztuce właśnie głównie idzie o ludzi, a mniej o rzeczy, przeto postawa tego rodzaju znalazła u Gertrudy von Le Fort następujące uzasadnienie; „Twórczość nie jest wyrazem osobowości, lecz jej poświęceniem. Osobowość i osobiste życie pisarza nie wyjaśniają jego dzieła, ale narzucają mu wielkie szranki, które musi przezwyciężyć. Skoro talent jest darem Boga, przeto poeta z siebie samego daje właściwie tylko wolę najdalej idącego zapomnienia o sobie, aby przez to uczynić w sobie miejsce dla wielkich ponadosobistych wartości: Boga i Kościoła, narodu i ojczyzny, jak również dla wszystkich poszczególnych istot i postaci, które ma zamiar przedstawić". Cztery opowiadania, zawarte w niniejszej książce, pochodzą z ostatniego okresu twórczości Gertrudy von Le Fort, która w czasie wojny na znak swej opozycji wobec hitleryzmu niczego w Niemczech nie ogłaszała. Opowiadanie „Sąd morza", napisane w roku 1944, a więc w czasie, gdy zbliżał się szybko nieuchronny koniec dla Trzeciej Rzeszy, kryło w sobie sąd nad hitleryzmem. Mówiło ono o współwinie i współodpowiedzialności za zbrodnie faszyzmu — tych wszystkich, którzy nie tylko nie zdobyli się na opór przeciwko bezprawiu, lecz nawet spokojnie używali jego owoców. Wyznanie, złożone przez żonę zbrodniczego króla angielskiego, Jana, u kolebki chorego dziecka, posiadało zbyt wyraźną wymowę, by czytelnicy niemieccy mogli mieć jakiekolwiek pod tym względem wątpliwości, mimo iż utwór osnuty został na kanwie baśniowej, le-gendarno-historycznej: „Przemilczając zbrodnię, zgodziliśmy się na nią — mówi królowa przed sądem swego własnego sumienia. — Milczałam... Każdy z nas, cały dwór to samo czynił. Milczeliśmy pozwalając wołaniom zemsty uderzyć do nieba. Jedliśmy i piliśmy, jakby nic się nie stało; stroiłyśmy się i małowały, żartując tańczyłyśmy..."
|