Opis: Słupsk 2002 str. 342, stan bdb- (dedykacja i autograf autora) ISBN 83-905234-1-8 Zbliżyła się do ołtarza, który zbudowano z wielkiej jstopadłościennej bryły czarnego, wyszlifowanego na lustro bazaltu. Żadnych reliefów, złoceń - nic, co zwykle zdobi ołtarze. Za to wzdłuż jednego z boków kamienia wykuto pochyło biegnącą rynienkę. Dziewczynie się wydało, że z rynienki kapie coś na posadzkę. Pochyliła się i dotknęła śliskiej, niewielkiej plamy. Przed oczami stanęły jej ryciny ze starych ksiąg przedstawiające ołtarze do składania krwawych ofiar. Maź, którą dotknęła palcami była jeszcze ciepła... Za plecami usłyszała skradające się kroki. Odwróciła się, ale nikogo nie zobaczyła. A potem pojawił się znów ten dziwny, zawodzący głos. I szept. Setki szeptów wydobywających się z niewidzialnych ust, czających się w kątach świątyni. Zerwała się do biegu w kierunku wyjścia. Zawodzenie i szepty się nasiliły. Były tuż tuż, przy jej uchu. Szarpały ją za włosy, ciągnęły do tyłu fałdy aksamitnej sukni. Dopadła drzwi i nerwowo poczęła szukać klamki. Nie było jej od wewnątrz! Zaczęła krzyczeć i walić pięściami w zimne twarde żelazo. A potem oślepiło ją światło.
|