Opis: ŚK 2006, str 256, stan db (zwykłe ślady używania, przybrudzona nieznacznie krawędź bloku - zdjęcie) ISBN 978-83-247-0457-6 „Rznięcie głupa ma wiele odmian, może być też stopniowane. Można rżnąć głupa trochę, trochę bardziej, bardzo, całkowicie, a nawet totalnie. Ale u źródeł tej postawy jest traktowanie społeczeństwa instrumentalnie, niczym stado baranów, któremu można powiedzieć, co się chce, obiecać wszystko i pogonić, gdzie wola. Można, biorąc pod uwagę rotację w polityce, wynoszącą jednak w górę wciąż te same od lat znane postaci, kłamać w żywe oczy. A naród odwiecznej tolerancji wybacza. Warto więc na moment dogrzebać się do źrodłosłowu sformułowania «rżnąć głupa» i się zastanowić. Czy rżnąć głupa to tyle, co udawać idiotę? Czy może wykonywać pewną czynność na kimś, kogo się za idiotę uważa?" Skąd tytuł tej książki? I do kogo jest adresowany? Do nas wszystkich. Kolejne POPIS-y, kolejne pokazy buty, kolejne akty błazenady budzą w nas często radość, a pogarda dla polityków znajduje codzienną pożywkę. Jest tylko jeden maleńki problem. To nie reality show. To jest nasz kraj, który dostał największą szansę w historii. Jeśli jej teraz koncertowo nie marnujemy, to na pewno robimy bardzo wiele, by jej nie wykorzystać. Jest tak, jak chcieliśmy jeszcze całkiem niedawno? O czymś takim marzyliśmy? O takiej władzy? Więc mówię do siebie, do nas, do władzy: „Polska, głupcze!". Clinton i jego ludzie, mówiąc: „Gospodarka, głupcze", nikogo nie obrażali. Przypominali sobie, wypisując to hasło na ścianie, o tym, co najważniejsze, by w chaosie nie zgubił się cel. I drogowskaz. Lepiej o nim pamiętać, zanim na drodze pojawi się inny: „Ślepa ulica".
|