Opis: Fopress 1991, str. 162, stan bdb- Od wydawcy Antybohater to książka pełna uszczypliwości, ale bez jątrzenia, bez wredoty. Pięćdziesiąt dwa krótkie rozdziały składają się na obraz publicznych dokonań Lecha Wałęsy w roku 1990, przy czym uwagę czytelnika przykuwa olbrzymia ilość szczegółów. Równie frapująca jest forma poszczególnych całostek (zmienna niczym humory tytułowej postaci) — niekiedy bliska felietonowi czy esejowi, lecz zazwyczaj oscylująca w pobliżu reporterskiej gawędy. Ponieważ język Wałęsy to ważny składnik jego osobowości, w książce znalazło się wiele przepysznych cytatów. Docenić je trzeba choćby dlatego, że wraz z końcem L. Wałęsy jako przewodniczącego NSZZ „Solidarność", skończyła się także epoka jego barwnych wystąpień. U prezydenta Wałęsy wszystko zrobiło się nagle dostojne, przyciężkie, „jak należy". Antybohater to w dużej mierze historia „skradania się" robotnika do prezydentury. Tytuł zaczerpnięty został z wypowiedzi samego Wałęsy, który wielokrotnie publicznie stwierdzał, że jest antybohaterem, ponieważ wszystko, co osiągnął w polityce, zawdzięcza nie swoim dążeniom, lecz przewrotności losu. Autor niniejszego zbioru przez rok wytrwale deptał Przewodniczącemu po piętach, wykazując się rzadko spotykanym darem obserwacji, a swoje spostrzeżenia sukcesywnie publikował na łamach „Tygodnika Gdańskiego" pod nadtytułem Kalendarz Wałęsy. Pierwotną ideę owego cyklu wymyślił Andrzej Liberadzki — zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika", zaś jej realizację rozpoczął we wrześniu 1989 Jarosław Kurski, który jednak zrezygnował po sześciu odcinkach, gdy objął funkcję rzecznika prasowego Wałęsy. Antybohater jest zatem rozszerzoną i uzupełnioną wersją Kalendarza rozpoczętego później — pióra już tylko Zbigniewa Gacha.
|