Opis: PIW 1980, stan db (podniszczona obwoluta) , str 458 ISBN Waldemar Hansen, współczesny amerykański historyk, wykładowca i pisarz, przeszło dziesięć lat życia poświęcił badaniom historii Indii mogolskich. Owocem tej pracy — studiów źródłowych i podróży po Indiach — jest «Pawi Tron», czyli «Dramat Indii Wielkich Mogołów», książka, którą dziś przedstawiamy polskim czytelnikom. Władanie w Indiach dynastii Timurydów, noszącej dumny tytuł Wielkich Mogołów, trwało od podbicia subkontynentu przez cesarza Babara po bitwie pod Panipat w 1526 roku. Umocniło je panowanie Akbara Wielkiego, władcy, który umiał dzięki swemu dalekowzrocznemu liberalizmowi zjednoczyć kraj rozbity etnicznie i wyznaniowo. Cios potędze dynastii zadał jego prawnuk — fanatyczny i nietolerancyjny tyran, muzułmanin Aurangzeb. Z chwilą jego śmierci zapanowała anarchia. Ostatni przedstawiciel Timurydów zmarł w 1862 r., gdy w Indiach już od stu lat rzeczywistymi władcami byli Anglicy. Hansen zainteresowanie swe kieruje ku okresowi potęgi dynastii, tropiąc przyczyny jej klęski, wyznaczone ludzkimi namiętnościami i słabościami, uzewnętrznionymi w wielkiej wojnie sukcesyjnej. Książkę jego czyta się omal jak powieść; napisana żywo i barwnie, ukazuje niezwykle plastyczne postaci ludzi na tle historii, którą oni kształtowali i która ich kształtowała. Autor daleki jest od chłodnej obojętności naukowca - nie ukrywa swych sympatii i antypatii,,nadaje w pełni ludzki wymiar bohaterom owego «Dramatu» i dzięki temu przybliża ich do czytelnika, który też nie może pozostać niewzruszony i przeżywając dramat ludzi ocenia również dramat myśli. «Pawi Tron» pozwala lepiej zrozumieć Indie, wciąż nąm jeszcze mało znane, a kuszące także pięknem swej sztuki, do której rozwoju Timurydzi wnieśli znaczny udział. Dzieje królów zawsze były widowiskiem przeznaczonym dla całego świata. Publicznością w tym teatrze jest potomność, urzeczona wydarzeniami, których sens wydaje się jej szczególnie doniosły, ponieważ aktorzy byli ludźmi wielkiego formatu. W historii Mogołów indyjskich występuje to wyjątkowo wyraźnie, gdyż nie tylko zawładnęli oni swą sceną niepodzielnie, ale byli także własnymi scenografami, tworząc dzieło sztuki rozpoznawalne na pierwszy rzut oka niemal przez każdego człowieka na świecie — mauzoleum Tadż Mahal. Tylko takie dzieło jak Tadż Mahal mogło służyć za kurtynę zasłaniającą tajemnicę ich pochodzenia oraz ogromu ich sukcesu i klęski. Dynastia ta sprawowała faktycznie rządy w Indiach przez niespełna dwieście lat — kroplę w dzbanie indyjskiej wieczności, ale dla subkontynentu był to wstrząs, którego posępne skutki trwają do dziś. W 1526 roku okrutni nomadzi, Mogołowie, wtargnęli jako cudzoziemcy, jako muzułmanie, do kraju o większości hinduskiej, kraju, który od tysiącleci trwonił siły na lokalne spory i waśnie. Jednakże okazali się oni geniuszami, którzy nie tylko zjednoczyli Indie, ale naznaczyli je swoim piętnem. Akbar był pierwszym władcę, który odznaczał się charakterystyczne dla Mogołów twórczą wyobraźnią. W wieku lat trzynastu, w 1556 r. wstąpił na tron jako dziedzic szczątków państwa Babara, w 1560 r. przejął ster rządów od regenta i w ciągu czterdziestu pięciu lat dokonał niewiarygodnego dzieła jednocząc pod swoim berłem dwie trzecie Indii. (...) Akbar zniósł wprowadzone przez islam pogłówne, ów znienawidzony podatek dyskryminujący «niewiernych», i położył tundamenty pod śmiały liberalizm, który równał wyznawców hinduizmu z muzułmanami. (...) Takimi osiągnięciami nie mogli się poszczycić ani jego antenaci, ani potomkowie; nie był estetą ani chytrym dyplomatą, ale odznaczał się jakąś władczą, elementarną siłą. (...) Ten istny cudotwórca potrafił tak zahipnotyzować zarówno hindusów, jak i muzułmanów, że uznali nadprzyrodzoną świętość monarchii. Dziwna panteistyczna religia Akbara zeszła z nim razem do grobu, ale narzucona przez niego wiara w świętość osoby cesarskiej przetrwała aż do 1857 r., chociaż władza Wielkich Mogołów była już od dawna fikcją.
|