Opis: Z upoważnienia autora przełożył MARCELI TARNOWSKI Instytut Wydawniczy „Renaissance" 1929 str. 248, stan db/ db- (przykurzona okładka twarda introligatorska, nieaktualne pieczatki) ISBN Książka ta jest studjum o głupocie potężnych wówczas i o zdrowym instynkcie wówczas bezsilnych. Międzynarodowo wykazane jest tutaj, jak spokojna, pilna, rozumna masa 500-miljonowa podjudzona została przez kilka tuzinów nieudolnych przewódców zapomocą sfałszowanych dokumentów, zapomocą kłamstw o niebezpieczeństwie i frazesów patrjotycznych do wojny, która nie miała w sobie ani odrobiny konieczności dziejowej. Kryzysy gospodarcze, kwestje konkurencyjne i kolonjalne skomplikowały położenie Europy, a jednak wojna dała się wielokrotnie uniknąć; trzem zdolnym mężom stanu udałoby się znowu to, czego pragnęła olbrzymia większość. Kłamstwo, że jakikolwiek naród chciał takiej wojny albo chce jej dzisiaj! Forma wojny współczesnej uczyniła pojęcie „narodu wojowniczego" iluzorycznem: istnieją jeszcze tylko uwodziciele, którzy się chowają, i uwiedzeni, którzy padają. Żaden z owych ministrów i generałów, co uknuli wojnę, nie padł na froncie. Jeśli Europa nie chce się pozwolić pchnąć w nową wojnę, wszystkie państwa muszą uchwalić prawo, wedle którego każdy zainteresowany minister pozbawiony zostanie maski gazowej: wtedy nastąpi nagle pojednanie. Gdzie historja nie może działać jako wzór, niechaj przynajmniej będzie płodna jako ostrzeżenie. Obraz lipca 14 roku ukazuje część świata, której narody ufały swoim przewodnikom i były im posłuszne, gdyż nie byli oni odpowiedzialni przed żadnym organem centralnym; brak kontroli nad poszczególnemi rządami doprowadził do anarchicznej całości. Wiemy, że poganiacze wojny sami byli poganiani; że się dali poganiać — to jest właśnie ich winą. Pośpiech, przypadkowość, osłupienie, a przedewszystkiem lęk wszystkich przed wszystkimi, obok nieodpowiedzialności tych właśnie dyplomatów, doprowadziły wreszcie do wojny, której rozumna społeczność narodów mogła zapobiec; byłe* więc logicznem i moralnem, że się ta wojna skończyła pierwszą próbą takiej instancji. Książka ta, która dowodzi pokojowego usposobienia mas wszystkich narodów w lipcu 14 roku, chce się stać przyczynkiem do idei Trybunału Rozjemczego, który nie jest utopją, lecz stanie się rzeczywistością, nie jest nierozwiązalnem zagadnieniem, lecz nieuchronnym skutkiem ostatniego doświadczenia. Odkąd Europa składa się de facto już tylko z republik, łatwiej może się ustrzec przed katastrofami. Pozostaje jej tylko do wyboru uczynić to zaraz lub kiedyś wreszcie po nowych wojnach. 15 czerwca 1929.
|