Opis: WH, 1970, str 204, stan db+ (podniszczona obwoluta) "LUDZIE JAK WIATR I wtedy Tomek zrobił najgłupszą rzecz, jaką mógł zrobić: tak, jak przed chwilą obejmował Monikę, objął teraz Babetkę. Ciągle niezdecydowany, ciągle niepewny, ciągle rozdarty między tymi dwoma dziewczętami. Babetka odepchnęła Tomka łokciem i wysunęła się zręcznie z jego objęcia. - Daj spokój. Gorąco. Nie było gorąco. Przedwieczorny wiatr ogarnął Rynek ożywczym chłodem, na pewno nie było gorąco. Ale ten gest wyrównania, bo tak Babetka musiała go zrozumieć, obraził ją. Monika wsiadła do samochodu, a ja opieszale przecierałem przednią szybę wozu. Tomasz w milczeniu patrzył na Babetkę, a potem wiedziony impulsem, czy też silniejszym biciem serca, powiedział półgłosem: - Jeżeli czymkolwiek dotknąłem ciebie, Babet, to przepraszam. Ty mnie też dotknęłaś teraz, więc rachunek jest wyrównany." - z okładki
|