Opis: PIW 1983, str 616. stan bdb-/db+ (podniszczona lekko obwoluta) ISBN W nocy po zwycięskiej bitwie pisał Sobieski ów słynny list do żony, przetłumaczony na kilka języków obcych, znany nie tylko historykom, ale i wszystkim, którzy cokolwiek czytali na temat wielkich wydarzeń roku 1683. W pierwszym jego zdaniu zamieścił ocenę zwycięstwa, z którą trudno nie zgodzić się nawet dziś, po trzech wiekach: „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały." [...] Entuzjazm w wojskach sprzymierzonych był ogromny, podziw i wdzięczność dla naczelnego wodza niezmierne. Dziękowali mu dowódcy, wśród nich książę lotaryński, książę Waldeck, elektor bawarski Maksymilian Emanuel, elektor saski Jan Jerzy, bohaterski obrońca Wiednia, hrabia Starhemberg, generałowie całowali jego ręce i nogi, żołnierze wiwatowali na jego cześć. W towarzystwie Starhemberga udał się Sobieski do miasta, gdzie lud całował znowu jego ręce, nogi i szaty. Nie wznoszono jednak okrzyków, gdyż tego wiedeńczykom zabroniono! Leopold I chciał pierwszy wkroczyć do oswobodzonej stolicy i rozkazał, by nikogo przed nim nie wpuszczano do miasta. Hrabia Starhemberg nie wiedział jednak jeszcze o tym zakazie i wprowadził króla w nocy do Wiednia. Pierwsze kroki skierował Jan III do kościoła Jezuitów, następnie do katedry Św. Stefana, później zaś do kościoła nietylkodlamoli Augustianów. Tu w kaplicy Matki Boskiej Loretańskiej złożył wieniec ofiarowany mu przed chwilą przez lud wiedeński, następnie wysłuchał mszy i na koniec zaintonował hymn Te Deum laudamus, który podchwycili wszyscy zebrani. (Z rozdziału Yenimus, Yidimus, Deus Vicit.)
|