Opis: Pallottinum 1960, str. 448, stan bdb- Grono nasze było niezwykłe urozmaicone. Obok katolików znajdowali się na sali protestanci, schizmatycy, żydzi i bezwyznaniowi. Równie urozmaiconym było ono pod względem socjalnym. Choć w głównej mierze składało się z profesorów, nie brak było pisarzy, artystów, przemysłowców i kupców. Pod względem narodowościowym przeważali Francuzi i dlatego dyskusja toczyła się w języku francuskim. W dyskusji tej nie było nic z szablonu ni oficjalizmu. Zwykła rozmowa towarzyska przy herbatce. Podawała ją z zachęcającą uprzejmością gospodyni domu, dr Maria Ka-sterska, autorka licznych publikacyj, tchnących ukochaniem wiary ojców i tradycyj narodowych. Pomagał jej mąż, dr Piotr Sergescu, profesor matematyki na Uniwersytecie Cluj (czyt. Kluż). Dyskusję rozpoczynała zwykle gospodyni domu, stawiając obecnemu na sali księdzu jakieś zapytanie. Choć było ono rzucone jakby od niechcenia, było w rzeczywistości zawsze dyktowane specjalnymi potrzebami duchowymi jej gości, których znała na wylot. O tych potrzebach był zazwyczaj dobrze poinformowany sam ksiądz, dlatego też wyjaśnienia, jakie dawał, choć robiły na obecnych wrażenie odpowiedzi ex abrupto, były starannie obmyślane i planowo prowadzone. Po kilku jego zdaniach już szereg osób rwało się do słowa. Ten prosił o bliższe wyłuszczenie myśli, która mocno szarpnęła jego „intymnym problemem", tamten pragnął dorzucić uwagę dla potwierdzenia słów księdza lub dla ich zakwestionowania. Wszystko to nie przerywało bynajmniej zasadniczego wątku dyskusji, a wnosiło w nią niezwykle cenny element: zainteresowanie i ożywienie. Nie była to już więcej dyskusja akademicka na z góry określony przedmiot, lecz rozmowa przyjacielska o konkretnych trudnościach duchowych naszych gości, choć się oni nigdy z nimi przed obecnymi nie zdradzali. Utrzymana była zawsze w tonie podniosłym i serdecznym; tu i ówdzie ubarwiona dowcipem lub powiastką, którym towarzyszyła kaskada śmiechu i wesołości. Rozmowy te okazały się nad wyraz owocne. Obecnym na sali katolikom dawały łatwą okazję pogłębienia i poszerzenia swoich znajomości religijnych, innowierców zaś zapoznawały z doktryną katolicką, a niejednokrotnie prowadziły ich na łono Kościoła katolickiego. W liczbie tych ostatnich był sam gospodarz domu. Po czterech dyskusjach nad nieśmiertelnością duszy oświadczył wręcz księdzu, że „już gotów złożyć wyznanie wiary katolickiej". I w jakiś czas potem istotnie je złożył. Od wielu lat korciła nas myśl wydania drukiem tych dyskusji. Niestety, różne okoliczności — w szczególności ostatnia wojna światowa ze swymi fatalnymi następstwami — nie pozwoliły nam jej zaraz zrealizować. Gdyśmy się wreszcie do nicli zabrali, przyszliśmy do przekonania, że najlepiej będzie zarzucić ich formę dialogową. Naprzód dlatego, że forma ta łatwo zaciemnia główny prąd myśli i rozbija jego zwartość. Po wtóre, dzisiejsza mentalność nie znosi rozwlekłych omówień, idzie prosto w sedno; szuka ile możności streszczeń \digests), które by jej podały kwintesencję problemu. Dla tych to racji nadaliśmy naszym dyskusjom formę konferencyjną. Po krótkim, treściwym wyłożeniu danego systemu religijnego przechodzimy do uwag krytycznych nad nim. One są głównym celem niniejszej pracy. Autor.
|