Opis: Pallottinum 1948, str. 316, stan db / db- (podniszczona okładka) OD POLSKIEGO WYDAWCY ...Miał „wielkie czoło, nieco w tył cofnięte, szeroką twarz, wydatne wargi; całe oblicze tchnęło stanowczością, odwagą i siłą. Kontrastem tej dużej, silnej twarzy były jasne, łagodne, dobre oczy. Wzrostu był słusznego, mimo to trzymał się zawsze prosto; ramiona i pierś miał szerokie, ręce duże, silne, żylaste." Był zakonnikiem. W 48 roku życia wyjeżdża na misję wśród trędowatych. Po 10 latach najcięższej pracy, którą po jego śmierci świat określił mianem „nadludzkiego bohaterstwa", wyrywa się na jeszcze trudniejszą: do kator-żników na Sachalinie. Umiera w 62 roku życia (...„Na biodrze, na którym leżał 30 godzin, miał ranę wielką jak dwie ręce... nie wiem już, czy było jedno miejsce na tym biednym ciele, wyglądającym jak szkielet, które by nie cierpiało"). To nie ojciec Damian, ale człowiek niemniej wspaniały, heroiczny i jakże mu bliski w wizerunku duchowym -— polski jezuita O. JAN BEYZYM (1850-1912), apostoł trędowatych na Madagaskarze. Na placówkę idzie z całą świadomością ofiary, jaką przyjdzie mu w końcu złożyć. „Zarażę się ja trądem i umrę, to Matka Boska da drugiego Polaka i jakoś to pójdzie". ...„Proszę Matkę Najśw., żeby mi dała porządny, ostry trąd, żebym przez to mógł lepiej uprosić polepszenie losu moich chorych..."
|