Opis: PWN 1988 str. 438, stan db+ (podniszczona lekko okładka,), ISBN 83-85594-05-1 „...niniejsza książka jest historią sześciu pojęć czy nawet większej ich ilości, bo ubocznie zostały również naszkicowane dzieje pojęć wdzięku, subtelności, wzniosłości , klasyczności,romantyczności i jeszcze paru innych. W tytule należało może wymienić wspólny charakter tych pojęć i zaznaczyć, że jest to historia pojęć „estetycznych". Jednakże wydało się słuszniejsze w pracy historycznej, sięgającej dawnych czasów, unikać na karcie tytułowej tego terminu, dziś wprawdzie powszechnie używanego, który jednakże uformował się późno, bez którego długo przebiegały dzieje europejskich rozważań o pięknie i sztuce, twórczości czy formie. Dzieje sześciu podstawowych pojęć dzisiejszej estetyki obfitują w wiele sporów i zmian. Gdy zdawały się ustalone pojęcia - zmieniały się nazwy. Zmieniały się same pojęcia, gdy się już ustaliły nazwy. [...] Ktoś mógłby przypuszczać, że dawniej toczone spory w końcu jednak zamilkły i w naszych czasach po dwu i pół tysiącach lat rozwoju kultury europejskiej nastąpiła stabilizacja pojęć i teorii. W rzeczywistości, jeśli nastąpiła, to mała, w postaci nieoczekiwanej, i nic nie obiecuje, że będzie trwała" (s. 393 — 394). „Historię pojęć porównywano z cmentarzem - ale porównanie takie nie jest zupełnie trafne. Jest podobna, przynajmniej w dziedzinie estetyki, raczej do zakładu naprawy: pewne części się naprawia, inne usuwa i zastępuje nowymi. Do cmentarza bardziej podobna jest historia teorii. A jest tam rozległa kwatera teorii estetycznych: ileż tam pogrzebanych teorii piękna, sztuki, twórczości, formy, przeżycia estetycznego" (s. 394-395). „Żyjemy w okresie szukania nowości: Czy szukaniu temu nie będzie już końca? Historia uczy, że wszystko się zmienia; można więc przypuszczać, że tak dziś żywa potrzeba zmian również przeminie prędzej czy później. Niektórzy sądzą nawet, że stanie się to już niedługo.P. Valery, typowy (nie mniej niż Witkiewicz) człowiek epoki, już po pierwszej Wojnie Światowej zastanawiał się nad tym, czy nie wyczerpała się potrzeba radykalnej eksperymentacji. Jednakże dotąd się nie wyczerpała. Tak samo jak nie nastąpił koniec sztuki. Znaleźliśmy się na nierównym terenie, nie wiemy, co nas czeka. Nasuwa się porównanie: Rzeka, która trafia na nierówności terenu i głazy, tworzy wiry, potem zmienia koryto. Ale zdarza się też, że wraca do dawnego kierunku i płynie dalej równo i prosto" (s. 61).
|