Opis: Dom Wydawniczy Kruszona 2001, stron 344, stan bdb- (podniszczona lekko okładka) Vivat Poznańczanie to zabarwiony ironią tytuł wiersza Juliusza Słowackiego, którego romantyczna dusza nie mogła pogodzić się z realistycznym spojrzeniem Poznańczyków, gotujących się w 1848 roku do powstania przeciwko Prusakom. Wiersz dla autorów książki był prowokacją. Na jej kartach starają się odpowiedzieć na pytanie, jak rzeczywiście było. Czy Poznań w latach 1793-1939, a więc w epoce, w której przekształcił się w nowoczesną metropolię, był solidnym, pracowitym, ale nieco nudnawym miastem, czy też obok tych przymiotów, toczyło się barwne, ekscytujące życie. Aby odpowiedzieć na to pytanie autorzy wkraczają nierzadko w krainę mniej albo wcale nieznanych faktów, wydarzeń, anegdot, wzruszających, radosnych, smutnych i tych ocierających się o towarzyski skandal, a nawet afer kryminalnych. Obcujemy z J. H. Dąbrowskim, E. T. A. Hoffmannem, Napoleonem, Niccolo Paganinim, Fryderykiem Chopinem, Adamem Mickiewiczem, carem Mikołajem I, Paulem von Hindenburgiem, Henrykiem Wieniawskim, Heleną Modrzejewską, Wilhelmem II, Ferdinandem Fochem, Józefem Piłsudskim, Romanem Dmowskim, Ignacym Mościckim. Bohaterami książki są poznańscy uczeni, artyści, społecznicy, politycy, a także liczne grono obywateli miasta, którzy w różny sposób - chwalebny, dowcipny, a niekiedy i naganny wpisali się w dzieje miasta. Jesteśmy świadkami najgłośniejszego romansu tamtych lat między Elizą Radziwiłł a księciem pruskim, późniejszym królem i cesarzem Wilhelmem I. Bywamy na balach, wystawach, koncertach, przedstawieniach teatralnych, w uniwersyteckich audytoriach, kabaretach, na Międzynarodowych Targach i Powszechnej Wystawie Krajowej. Wsiadamy do pierwszego pociągu, taksówki, aeroplanu. Z kart książki wylania się miasto tętniące życiem, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Na toczące się wydarzenia autorzy spoglądają z dużą dozą humoru, niekiedy z przymrużeniem oka. Potoczny styl opowiadania ubarwia rewelacyjna ikonografia i piękna szata graficzna. Wielce Szanownemu Czytelnikowi życzę miłej lektury. prof. Lech Trzeciakowski
|